Krepa, czyli naleśniki po albańsku.
Jedziemy drogą na plażę i 300m przed morzem po lewej jest niepozorny bar: naleśniki, burek i kawa i napoje z lodówki.
Dogadamy się po albańsku. Naleśniki w tym kraju są rzadkością, a może nam się trafić dziecko-niejadek. Wiadomo, że coś "polskiego" zje. I jest taniocha.
Borsh
Moderatorzy: jakubanek, Piotrek Byrdziak
Re: Borsh
Mam zupełnie inne doświadczenia. Nie są bardzo popularne ale nie są też rarytasem.
.... Naleśniki w tym kraju są rzadkością, a może nam się trafić dziecko-niejadek. Wiadomo, że coś "polskiego" zje. I jest taniocha.[/quote]
.... Naleśniki w tym kraju są rzadkością, a może nam się trafić dziecko-niejadek. Wiadomo, że coś "polskiego" zje. I jest taniocha.[/quote]
Re: Borsh
Jak będziesz w AL to podjedź do Himare. Ja jadłem dokładnie tu https://goo.gl/maps/Kn9eZX45gmq" onclick="window.open(this.href);return false;. Nie wiem jak w innych większych kurortach jest z tymi naleśnikami.
Re: Borsh
To miejsce teraz wygląda inaczej , ale zaletą jest to że dziecko może samo wybrać z czym chce naleśnika , obsługa bardzo pomocna i uczciwa. W Himare często zajadaliśmy się BUREKTORE GJAKOVA. Przyznaję rację że naleśniki bywają niezłym ratunkiem dla dziecięcych kaprysów.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 0 gości