Witam
Postaram się jakoś pomóc choć nie we wszystkim.
Plaża: Szeroka i długa. Drobny żwir nad samym morzem, czym bliżej kempingu tym więcej grubego piasku. Na wysokości kempingu akurat nie ma komercyjnych parasoli i leżaków. Jest co prawda kilka i nie wiem czyje są, bo korzystać można bez ograniczeń, a w czasie wielkich fal sam je usuwałem znad wody, gdyż nikt się nie interesował ich losem. Dość szybko opadające dno. W pobliżu mała skalna wysepka do której można popłynąć wpław przy spokojnym morzu. Na dojściu do kempu zainstalowany jest prysznic ze słodką wodą. Na środku plaży bunkier z czasów Hodży - chwila na zajęcie dzieciaków kiedy się nudzą. Boisko do plażówki. Do najbliższego marketu około 500 metrów przy na surowo wystawionym hotelu.
Kuchnia: Byliśmy tylko na dwóch posiłkach u Nashosa, ale nie słyszałem by ktoś źle mówił o jego kuchni. W naszym przypadku były to dwa obiady. Pierwszy to pół kilo jagnięciny z frytkami sałatkami i napojami dla czterech osób - koszt 100 zł. Drugi obiad to ryba czerwona - 750 gram z dodatkami jak powyżej - cena 100 zł. Frytki są w formie smażonych talarków.
Trunki: Piłem tylko piwo i na plaży tylko tutaj więc nie mam cenowego porównania jak w innych beach barach ale 300 leków za 0.5l to wydawało mi się dużo, ale że są to wakacje, a piwo zimne w zmrożonym w zamrażarce kuflu, to byłem nader częstym bywalcem w tym miejscu. Innych trunków nie próbowałem. Na koniec po rozliczeniu dostaliśmy jeszcze 0.5 l rakiji z Permetu, ale jej nie skosztowałem.
Kemping sanitariaty i inne rzeczy: Wyglądają z zewnątrz o wiele gorzej niż są w rzeczywistości. Są trzy prysznice, dwie toalety żeńskie i jedna męska. Dwa zlewy do mycia naczyń, pralka i lodówka z zamrażarką (niestety ledwo dyszy). Toalety są sprzątane, ale pomimo niewielkiego obłożenia szybko robi się bałagan. Tak na prawdę, to działa to na zasadzie: "Żądasz czystości - zachowaj ją sam". Woda ciepła cały czas, choć z paneli dachowych.
Skrzynki rozdzielcze są dość daleko, więc dobrze mieć dłuższy przedłużacz, można też poprosić Nashosa, ma kilka przedłużaczy do dyspozycji w razie czego. Podłoże jak to na południu. Ja do przytwierdzenia namiotu używam twardych stalowych śledzi i wykorzystuję lokalne murki, płot czy kamienie. Z seryjnymi śledziami nie ma szans by wbić je do końca w podłoże.
Kemping jest zlokalizowany pod stromą skarpą,więc słońce dochodzi tutaj dość późno, co dla lubiących pospać jest zaletą.
Parcele są niby wyznaczone kamieniami ale przynajmniej w lipcu nie miało to znaczenia i mam wrażenie, że zajmowaliśmy miejsce na pograniczu trzech parcel.
Przód kempu płaski i zacieniony, od połowy zaczyna się podnosić półkami, przez co zwężać i jest mniej cienia. Tył zamyka duża trójkątna parcela, ale w pełnym słońcu i z dużym trzcinowym parasolem.
Cena: Jak wspominałem 10 euro za noc za namiot (ludzie, namiot, samochód, prąd). Byłem zdziwiony, gdyż po kilku próbach udało mi się wcześniej nawiązać kontakt z Hashosem jeszcze z Polski (przez Facebook) i pisał w czerwcu o 12 euro.
Jest to mały, niemal rodzinny autocamp, któremu daleko do "kombajnów" kempingowych znanym nam z Riviery Olimpijskiej, Istrii, czy Włoch.
Jeżeli mogę go z czymś porównać to w Zavali na Hvarze w Chorwacji jest autokamp "Petarčica" o zbliżonym standardzie.
To chyba tyle. Reszty dowiecie się na miejscu
Pozdrawiam.
Metohija.